czwartek, 2 marca 2017

• THREE •

Znalezione obrazy dla zapytania elena gilbert gif 500x200
     Callissa zaprowadziła dziewczyny do swojego pokoju. Caroline od razu kazała zająć jej miejsce na krześle i badawczo się jej przyjrzała, jakby starała się zapamiętać każdy milimetr jej twarzy. Bonnie w międzyczasie chodziła po pomieszczeniu, oglądając zdjęcia wiszące na ścianie, przyglądała się drobiazgom leżącym na komodach. Blondynka rzuciła okiem na niewielką kolekcję kosmetyków, które były poukładane na toaletce. 
— Myślę, że wszystko mamy, więc czas zaczynać — odezwała się w końcu. — Wskaż tylko Bonnie swoją szafę z ubraniami, a ona Ci coś fajnego dobierze — uśmiechnęła się szeroko. 
     Callissa spojrzała na Bonnie, która tylko czekała, aż wskaże jej drogę. Ledwo co ją poznała, ale wyglądała na uczciwą i lojalną osobę. Bała się tylko, że pierwsze dobre wrażenie, jakie ujrzała w dziewczynach okaże się mylne. Postanowiła jednak zaryzykować, w końcu nie każdy musi okazać się złym. Widząc lekko ciekawską minę panny Bennett postanowiła w końcu przerwać swoje przemyślenia i pokazać jej swoją garderobę, która dość pokaźna w asortymencie nie była.
— Na korytarzu, pierwsze drzwi na przeciwko schodów — odpowiedziała z lekkim uśmiechem, a Bonnie klasnęła w dłonie i szybko udała się we wskazane przez nią miejsce. 
     Caroline zaświeciła wszystkie możliwe światła w pokoju i rozpoczęła swoje zadanie, którym było pomalowanie Callissy. Najpierw porządnie nakremowała jej twarz, następnie rozprowadziła całkiem sprawnie podkład, który później utrwaliła sypkim pudrem. Górne powieki pomalowała jej w odcieniach beżu i brązu, brwi delikatnie wyczesała i podkreśliła cieniem w zbliżonym odcieniu, aby nabrały lepszego wyrazu. Na rzęsach porządnie i z precyzją rozprowadziła czarny tusz, aby nadać lepszy efekt spojrzeniu. Ciemniejszym pudrem podkreśliła jej kości policzkowe, a na usta nałożyła delikatny błyszczyk. Kiedy Callissa była już gotowa, z szerokim uśmiechem odwróciła ją w stronę lustra, aby mogła zobaczyć co udało się stworzyć blondwłosej. 
— Wyglądam... — zaczęła panna Gesselle. — Na prawdę dobrze, o wiele lepiej niżbym się sama pomalowała — uśmiechnęła się widząc staranną pracę koleżanki. — Masz potencjał co do tego. 
— Dziękuję, ale to jeszcze nie wszystko... — potarła dłoń o dłoń patrząc na jej mokre włosy. — Musimy się jeszcze zająć jakąś fryzurą, jakie uczesania preferujesz? — zapytała jak profesjonalistka. — Dobra, niech zgadnę... proste jak drut włosy? 
     Callissa się zaśmiała i pokiwała głową potwierdzając jej trafne stwierdzenie. Blondynka potrząsnełą głową na boki z rozbawienia, po czym chwyciła za suszarkę, a Gesselle włączyła prostownicę, aby była już nagrzana i gotowa do użycia, kiedy skończą suszyć włosy. 
     Kiedy Callissa była już gotowa do pokoju weszła Bonnie, która otworzyła oczy ze zdziwienia, a w rękach trzymała kilka zestawów ubrań, które zostały przez nią wybrane. 
— No, całkiem nie do poznania teraz jesteś — powiedziała z uśmiechem. — Świetna robota Car, teraz pozwól, że ja przejmę pałeczkę — dodała podając Callissie jeden z zestawów. 
     Gesselle ubrana weszła do pokoju, a dziewczyny badawczo się jej przyglądały. Była odziana w czarne legginsy, buty na wyższym obcasie sięgające do kostek, granatową bluzkę z długim rękawem, która miała guziczki przy dekolcie, ale wszystkie zapięte. Bonnie pokiwała głową na boki, po czym podeszła do nowej koleżanki i rozpięła jej dwa guziki ukazując delikatnie biust. 
— Teraz jest o wiele lepiej i myślę, że to idealny zestaw na dzisiejszy wieczór, tak więc śmiem stwierdzić, że jesteś prawie gotowa do wyjścia — uśmiechnęła się szeroko. 
     Podała jej jeszcze tylko skórzaną kurtkę i małą torebkę, którą przewiesiła jej od razu przez ramię. Dziewczyny patrzyły na nią z uśmiechem, były dumne i zadowolone ze swojej dzisiejszej "pracy". Chciały pomóc Callissie i właśnie tego dokonały. 
— Nie wiem jak Wam dziękować... — zaczęła Callissa, ale zaraz przerwała jej Caroline.
— Dobra, dobra... Podziękujesz nam, jak wyrwiesz dzisiaj jakiegoś przystojniaka — uśmiechnęła się blondynka, po czym chwyciła wszystkich pod ramię i skierowała je w kierunku wyjścia z domu, aby w końcu udać się na imprezę do Grill'a, gdzie wszyscy pewnie już byli.

Znalezione obrazy dla zapytania dean winchester gif 9     W Mystic Grill'u była po raz pierwszy od przyjazdu. Pomieszczenie było w ciemnych barwach, które oświetlały różnego koloru światła. W pierwszej części lokalu znajdowały się stoliki, które już prawie, że wszystkie były zajęte, a na nich widniały przeróżne trunki oraz lampiony z palącą się w środku świeczką, co dodawało miejscu klimatu. Po prawej stronie było miejsce na zespół, na którym aktualnie nikt nie grał. Muzyka była puszczana przez głośniki znajdujące się we wszystkich możliwych kątach. Przed sceną był parkiet, gdzie w rytm muzyki poruszało się kilkanaście osób. Po lewej stronie stały dwa stoły bilardowe. Ostatnim widocznym od samego wejścia miejscem był bar, za którym stało kilka barmanów, a za nimi półki, na których były poustawiane wszystkie trunki. Wkoło lady siedziało kilku klientów, a między nimi stały już dziewczyny, które chciały zamówić sobie coś do picia. 
     Caroline, czyli jako typowa "liderka" postanowiła, że to ona postawi pierwszą kolejkę. Callissa zaś zafascynowana miejscem rozglądała się na wszystkie możliwe strony, aby wszystko dokładnie zapamiętać i przy okazji postanowiła przyjrzeć się bardziej ludziom. Niektórzy już pijani wychodzili, a raczej zostawali wyprowadzani przez swoich przyjaciół, inni tańczyli nieopodal sceny, postali siedzieli przy stolikach, bądź grali w bilarda. Pewne twarze kojarzyła ze szkoły, pozostali byli albo przejezdnymi, albo tutejszymi mieszkańcami, których jeszcze nie zdążyła zobaczyć na ulicach Mystic Falls. Gdy Panna Forbes otrzymała swoje zamówienie poprowadziła je do jednego z wolnych stolików na samym środku lokalu. 
— Widzę, że już udało Ci się zwrócić na siebie uwagę przez pewnego, ale nieznajomego przystojniaka — powiedziała Caroline popijając drinka, a Callissa spojrzała na nią pytająco. — Siedzi przy barze. Ma na sobie czarną skórę, na twarzy delikatny zarost i ciemne blond włosy.
     Callissa oraz Bonnie dyskretnie spojrzały w miejsce wskazane przez Caroline. Odszukały mężczyznę, dzięki wcześniejszej podpowiedzi blondynki. Rzeczywiście, nieznajomy siedział odwrócony w stronę baru, ale jego głowa była przechylona w ich stronę, a kątem oka co jakiś czas spoglądał na nie. Jednak kiedy zobaczył, że dziewczyny mu się przyglądają od razu zmienił kierunek spojrzenia. Callissa mimowolnie się uśmiechnęła. 
— Znacie go, czy to jakiś przejezdny? — zapytała z czystej ciekawości. 
— Pierwszy raz go widzę, więc zapewne jakiś przejezdny — odezwała się Bonnie, która patrzyła na nieznajomego, jakby podziwiała jego urodę. — Jak dla mnie mógłby tu zostać. 
     Caroline wybuchła cichym chichotem, przez co zwróciła na siebie uwagę dziewcząt. 
— Po prostu nie mogę uwierzyć, że takie słowa wyszły z Twoich ust, Bon — zaśmiała się ponownie, przy czym kręciła głową na boki. — Idź, zagadaj do niego! — wskazała na Callissę.
     Brązowowłosa pokiwała głową przecząco. Nie miała w sobie tyle odwagi, żeby pójść i zagadać do faceta. Wolałaby, aby to on zrobił pierwszy krok w jej stronę.
— Nie mam na tyle odwagi, a tak poza tym to on Bonnie podoba się bardziej, więc niech ona idzie i do niego zagada— odpowiedziała i upiła łyk drinka. 
     Blondynka wstała szybko, ale z gracją z ławki wcześniej informując, że Bonnie jest tak samo zdatna do zagadania do jakiegoś przystojniaka, jak sama Callissa. Żadna nie miała na tyle odwagi co Caroline, jeśli chodzi o  nowe kontakty i zapoznawanie się z ludźmi. 
      Gdy panna Forbes odeszła od ich stolika i powędrowała pewnym krokiem w stronę nieznajomego, Bonnie oraz Callissa przesiadły się na drugą stronę i uważnie przyglądały się poczynaniom koleżanki. Dziewczyna oparła się o blat lady i z szerokim uśmiechem zaczęła zagadywać do mężczyzny. Po chwili obydwoje wybuchli śmiechem, a to ona złapała go za ramię, a to on puścił jej oczko. Zaraz po tym ów chłopak razem z Caroline ruszył w ich stronę.
— Dziewczyny, przedstawiam Wam Dean'a Winchester'a — uśmiechnęła się triumfalnie. 

Znalezione obrazy dla zapytania dean winchester gif smile     Po chwili rozmowy, którą przy stoliku prowadziła głównie Caroline z Dean'em zapadła cisza. Blondynka widząc, że przez całą ich konwersację chłopak spojrzał na nią zaledwie tylko kilka razy, a na Callissę zerkał o wiele częściej, postanowiła zostawić ich samych. 
— Bonnie, mogę Cię na chwilę prosić? — zapytała, przy czym patrzyła na nią dobitnym wzrokiem, dając jej do zrozumienia, że mają zostawić ich samych, czarnowłosa pokiwała głową i wstała od stolika. 
     Callissa zmieszana odprowadziła wzrokiem koleżanki, które udały się do jakiegoś pomieszczenia ukrytego za drzwiami, cicho westchnęła z bezradności. Czuła na sobie wzrok chłopaka, a jej momentalnie odebrało mowę. O czym niby mam z nim rozmawiać?, pytała samą siebie w myślach. Miała w głowie totalną pustkę, a najbardziej paraliżowała ją myśl, że Winchester pomyśli sobie, że jest jakaś nienormalna i strachliwa jak mały kurczak. Po chwili usłyszała chrząknięcie wydobywające się z ust towarzysza. 
— Wszystko w porządku? — zapytał, a ona dopiero teraz wróciła na ziemię. 
     Jego głos powodował, że miała dreszcze na całym ciele. Był on donośny, gruby i z lekką chrypką, która działa na nią równie paraliżująco. Spojrzała na niego, a jego niebieskie, duże oczy, jakby przeszyły ją na wylot i już wiedział o niej wszystko. 
— Tak... To znaczy, nie — zmieszała się. — Przepraszam, muszę iść zadzwonić.
     Zebrała wszystkie swoje rzeczy i wstała od stolika. Przedarła się przez tłum ludzi, który jak na złość torowali jej drogę, a ona potrzebowała tylko świeżego powietrza, i to jak najszybciej. Kiedy udało jej się wyjść przed budynek, odetchnęła. Nigdy nie czuła się, aż tak zażenowana. Na ramiona zarzuciła sobie skórzaną kurtkę i ruszyła w kierunku ciemnej uliczki z boku lokalu. Potrzebowała chwili samotności, aby wszystko poukładać sobie w głowie. 
     Skręciła w ciemną uliczkę, nie widziała nic. Czuła się jak niewidoma. Szła bokiem ściany, co chwilę ją dotykając, aby czasem o coś się nie potknąć. Wtem runęła na ziemny chodnik jak długa. Zahaczyła nogą o coś dużego. Cicho syknęła z bólu po upadku. Przeniosła się powoli do pozycji siedzącej, a w międzyczasie w torebce szukała telefonu, aby włączyć latarkę. 
     W końcu udało jej się znaleźć telefon. Odblokowała ekran i włączyła oświetlenie, ale po chwili bardzo tego żałowała. Ciszę przerwał jej głośny krzyk. 

Znalezione obrazy dla zapytania elena gilbert gif 500x200     Czarny Chevrolet Impala zatrzymał się tuż przed domem Callissy, która automatycznie wysiadła z samochodu. Była przerażona, cała drżała, a po jej policzkach mimowolnie spływały łzy. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu.
— Hej, hej Callissa! Zaczekaj — usłyszała za sobą, zatrzymała się. — Wiem, że to co zobaczyłaś musiało być straszne i jest mi bardzo przykro, że to widziałaś, ale proszę, staraj się wymazać to z pamięci. Nie powinienem pozwolić Ci wyjść z baru — powiedział Dean, który ją wyminął i stanął tuż przed nią. 
— Tego nie da się zapomnieć, a po za tym skąd miałeś wiedzieć, że natknę się na coś takiego... Ona... Ona nie żyła — wydukała drżącym głosem. — Była cała we... 
     Nie była wstanie dokończyć, bo jej głos się załamał. Dziewczyna, którą widziała była cała we krwi, najwięcej jej było tuż przy szyj. Być może miała poderżnięte gardło. 
     Dean podszedł do przerażonej dziewczyny i tak po prostu wziął ją w swoje ramiona i przytulił najmocniej jak tylko potrafił. Callissa choć go znała tylko niedługą chwilę, nie opierała się. Potrzebowała tego. 
— Nie chcę być dzisiaj sama w tym pustym domu — wyszeptała. 
— To może zadzwoń do Caroline, czy Bonnie — zaproponował. — Na pewno któraś przyjdzie.
— Jestem tu nowa, nawet nie wymieniłam się z nimi numerami — odparła.
     Winchester delikatnie odsunął ją od siebie i zaczął prowadzić w stronę domu.
— W takim razie ja zostanę dzisiaj z Tobą. 

     Weszli schodami na górę kierując się prosto do pokoju dziewczyny. Rozświeciła wszystkie światła jakie miała, po czym usiadła na łóżku. Dean usiadł obok niej.
— Połóż się, prześpij — powiedział z troską w głosie widząc stan dziewczyny.
     Nie opierała się. Wstała z łóżka, a on razem za nią. Pozrzucał wszystkie poduszki na podłogę, a następnie odkrył kołdrę, aby miała swobodny wstęp do położenia się. Gdy już to zrobiła, opatulił ją i delikatnie pogłaskał po głowie. Widok dziewczyny w takim stanie łapał go za serce. 
     Chciał odejść już od niej i usiąść na fotelu obok łóżka, ale ona złapała go za dłoń. Doskonale wiedział o co jej chodziło. Pokiwał głową, a ona go puściła. Chwilę po tym ściągnął buty i położył się po drugiej stronie, a Callissa odwróciła się i wtuliła w jego ramiona. 
     Teraz czuła się bezpiecznie. 


♣ — ♣ — ♣
Witajcie ponownie! Mamy rozdział trzeci, a przyznam szczerze, że pisało mi się go bardzo przyjemnie. Od dłuższego czasu tak nie miałam, taka miła odmiana. Mimo tego, nie jestem pewna sensu prowadzenia dalej bloga. Absolutnie nie chodzi tu o ilość czytelników, czy komentarzy, bo na tym, aż tak bardzo mi nie zależy, choć miło, jeśli ktoś czasami poświęci chwilę na przeczytanie, dodanie od siebie paru słów. Chodzi mi głównie o historię, którą powoli Wam przekazuję. Nie wiem, czy ona ma sens i czy dobrze to wszystko przemyślałam. Dwa pierwsze rozdziały były totalną improwizacją. Pisałam je ot tak, bez poprzedniego przemyślenia, bo nawet nie miałam czasu, aby o tym myśleć! Przed napisaniem tego rozdziału, usiadłam nad notatnikiem i powoli zaczęłam kreować postacie, historię, którą pragnę i nie pragnę przelać na "papier". Coś z tego wyszło, ale czy jestem ostatecznie zadowolona z rezultatu jaki uzyskałam w notatkach? Uznałam, że zostanę z Wami na kolejne dwa/trzy rozdziały, a potem albo zostanę, albo odejdę. I absolutnie nie chcę, abyście sobie pomyśleli, że Was straszę! Nie o to mi chodzi! Chodzi bardziej o to, że lepiej pisać to co się podoba, nam samym, a lepiej nie ciągnąć nic na siłę i się męczyć, bo "muszę to dokończyć". Chyba na dzisiaj to tyle, nie odbierzcie tego na złe :) Pozdrawiam!
Rozdziały nie będą należały do najdłuższych. Sami wiecie - szkoła. 

8 komentarzy:

  1. Dean! ♥
    Rozdział bardzo przyjemnie się czyta, jedyne do czego mogę się przyczepić to to, że trochę za szybko chcesz to rozegrać, w sensie Callissa zna Deana 5 minut i już leżą ze sobą w łóżku i on się nią opiekuje, no trochę zdecydowanie za szybko :P
    Ale poza tym drobnym szczegółem (absolutnie proszę nie miej do mnie pretensji, po prostu chcę być szczera, bo naprawdę bardzo mi się podoba to jak piszesz i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!) to jest jednym słowem cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Spokojnie, to całe małe co nieco z Dean'em jest póki co chwilowe. Oczywiście nie mam zamiaru od razu stworzyć z nich pary w czwartym rozdziale, trochę to potrwa, także proszę się nie martwić :) :D
      I oczywiście nie mam do Ciebie pretensji o to! Świetnie, że o tym wspomniałaś! :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Mogłabyś wpeowadzić Katrinne lub Klausa opowiadanie jest super i bardzo mi się podoba mogłabyś połączyć Sama i Katrinne szkoda tylko,że dalej nie wiem co z Eleną pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślę, ale nie obiecuję.
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  3. Kochana Eunice!
    Na początku chciałabym ci podziękować za piękny rozdział. Bardzo mi się spodobał i z niecierpilwością będę czekała na następny rozdział.
    Teraz zajmę się treścią. Nie spodziewałam się końca. Bardzo mnie tym zaskoczyłaś. Błędów nie widziałam.
    Życzę dużo weny oraz czasu, kochana.
    All the love xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję, że znowu tu jesteś :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Hejka słońce! «3
    Jak odejdziesz to odejdę razem z Tobą! Nie masz odchodzić bo opowiadanie jest super! Nie jest to akurat o jakiś nadprzyrodzonych istotach ale to mi się też podoba! Dlatego nie odejdziesz. Będę Cię męczyć na gg zobaczysz!
    Rozdział super, trochę zaskoczyłaś końcówką ale o to w tym chodzi żeby zaskoczyć czytelnika! :D
    Nie mam się do czego przyczepić,czekam na kolejne rozdziały i mam nadzieję że pociągniesz to do końca!
    Pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo!
      O rajciu, nie szantażuj mnie! :D Zobaczę jeszcze jak to z tym "dociągnięciem do końca" będzie.
      Pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję za każdy pozytywny komentarz, ale także za krytykę, która również jest ważna! Nie bójcie się wyrażać swojego zdania, liczę na szczerość!