środa, 8 lutego 2017

• ONE •

Znalezione obrazy dla zapytania nina dobrev 500x200
     Ciotka Izabela jest czterdziestopięcioletnią kobietą. Była posiadaczką dużych,  ciemnych brązowych oczu oraz długich, kręconych włosów w tym samym kolorze. Należała do osób szczupłych. Wyraz twarzy miała przyjazny, przez co na pewno przyciągała do siebie ludzi. Z tego co udało jej się dowiedzieć podczas rozmowy to, to że jest starą panną. Dla Callissy było to nie do zrozumienia. Przecież Izabela jest piękną kobietą i z pewnością ma równie piękny charakter. 
     Podróż do domu odbyła się w sztywnej atmosferze. Powietrze gęstniało coraz to bardziej, z każdą minutą. Miała jednak nadzieję, że w domu wszystko się między nimi rozluźni. Fakt, nie znały się, nie wiedziały o co mogą się jeszcze zapytać oprócz tego jak minął lot. Krótkie rozmowy przez telefon nie dają okazji do poznania drugiego człowieka, chociaż w minimalny sposób. Dopiero teraz, kiedy razem zamieszkają pod jednym dachem, będą się poznawać od podstaw. 
     Samochód zatrzymał się na podjeździe dość sporego, starego, ale utrzymanego w bardzo dobrym stanie domu. Wysiadły z samochodu, a Callissa dokładnie zilustrowała wzrokiem okolicę. Bezgłośnie westchnęła i widząc wzrok ciotki, delikatnie się uśmiechnęła. 
— Okolica jest spokojna, a jedynym plusem mieszkania tutaj, jest to, że szkoła jest blisko, jeśli oczywiście zechcesz do niej wrócić — powiedziała Izabela wyciągając jedną z toreb swojej bratanicy. — Nie musisz się śpieszyć z zapisem, rozmawiałam już z dyrektorem o takiej możliwości.
— Dziękuję — odpowiedziała nieśmiało. — Myślę, że lada dzień pójdę do szkoły, nie chciałabym przerwać nauki, a tym bardziej, że jestem w ostatniej klasie — zamknęła drzwi od samochodu.
     Ciotka weszła po schodach prowadzących do domu i otworzyła drzwi wejściowe. Oczom Callissy ukazał się widok na korytarz prowadzący bodajże do salonu i duże dębowe schody. Przekroczyła próg domu, po czym w kącie postawiła walizkę i ściągnęła z siebie bluzę odkładając ją na resztę swoich rzeczy. Ciotka lekko się uśmiechnęła i klasnęła cicho w dłonie.
— W takim razie najpierw oprowadzę Cię po domu, a potem zrobię jakąś kolację, bo pewnie umierasz z głodu po podróży! — powiedziała i chwyciła dłoń Callissy. 
     Poprowadziła ją wzdłuż korytarza, aby wejść do jadalni połączonej z kuchnią. Na samym środku stał wielki stół z krzesłami, przy oknie była także niewielka kanapa obłożona mięciutkimi poduszeczkami. Ściany były w kolorze jasnego beżu, a pozostałe meble były zrobione z dębu. Ta część domu podobała się Callissie, nie tylko przez to, że było tu przestrzennie, ale dlatego, że przypominał on wystrój jej domu w Londynie. Po drugiej stronie kuchni mieścił się równie spory salon z kominkiem, telewizorem i wielką kanapą.
— Mój pokój jest za tymi drzwiami — powiedziała wskazując na drzwi na samym końcu pomieszczenia. — Twój jest na górze, w zasadzie cała góra będzie należała do Ciebie. Miałam cały miesiąc na odświeżenie i przygotowanie wszystkiego na Twój przyjazd, mam nadzieję, że Ci się spodoba — uśmiechnęła się do niej szeroko i tak szczerze, pierwszy raz odkąd tutaj przybyła.
     Wróciły się do korytarza, po czym chwyciły wszystkie bagaże i weszły schodami na górę. W niewielkim przedpokoju znajdowały się trzy wejścia do niewiadomych pomieszczeń. 
— Tutaj masz miejsce na wszystkie swoje ubrania, urządziłam Ci małą garderobę. W końcu się na coś ten niewielki schowek przydał — uśmiechnęła się, gdy otworzyła drzwi. 
     Ciotka otworzyła kolejne drzwi, za którymi była jej własna łazienka. Białe płytki okalały całe pomieszczenie, a koloru dodawały zgniłozielone dodatki, takie jak ręczniki, czy też szafeczki. Wanna stała nieopodal niewielkiego okna, umywalka z wielkim lustrem i oczywiście toaleta. Nadszedł moment, w którym Izabela otworzyła ostatnie, środkowe drzwi. 
— Nie wiedziałam jakie kolory lubisz najbardziej, więc postawiłam na klasyczną biel z bordem — powiedziała, a następnie spojrzała na Callissę, której zaszkliły się oczy. 
— Nie mam pojęcia jak Ci za to wszystko dziękować... — odparła ze zdumienia i radości. — Za to, że mnie przyjęłaś pod swój dach... Po prostu dziękuję, nie wiem jak Ci się odwdzięczę...
     Ciotka uśmiechnęła się delikatnie i objęła Callissę. Jedną ręką delikatnie gładziła ją po plecach.
— Kochanie, jesteśmy rodziną — wyszeptała. — A ty mi się już odwdzięczyłaś... Przyjeżdżając tutaj. 

Znalezione obrazy dla zapytania elena gilbert gif     Gdy tylko się odświeżyła i przebrała zajęła miejsce na dużym parapecie. Z delikatnym uśmiechem zilustrowała swój nowy pokój. Między dwoma innymi oknami stało łóżko odziane w bordową pościel, a po dwóch jego stronach stały szafki nocne z lampkami. Biała toaletka stała naprzeciw łóżka, a swoich ramach podtrzymywały zwisające światełka dla oświetlenia. Po prawej stronie pokoju stała duża komoda na książki i jakieś drobiazgi. Na podłodze przed łóżkiem leżał bordowo-czarny puszysty dywan. Uwielbiała swój pokój, był taki o jakim zawsze marzyła jeszcze w Londynie, ale zawsze przekładali remont. Dzisiaj już mogła się nim cieszyć i być wdzięczną ciotce za okazaną pomoc. Jeszcze nikt w ciągu dwóch miesięcy nie sprawił jej tyle radości. 
     Postanowiła zejść na dół, aby pomóc Izabeli w przygotowaniu kolacji. Jednak kiedy weszła do jadalni to wszystko było już gotowe, a ciotka krzątała się jeszcze po kuchni robiąc herbatę.
— Mogłaś mnie zawołać, pomogłabym Ci to wszystko przygotować — powiedziała. 
— Jesteś zmęczona, nie przejmuj się — odpowiedziała z uśmiechem i gestem dała jej do zrozumienia, aby usiadła przy stole. — Częstuj się, smacznego!
     Spojrzała na nią dziękującym wzrokiem i chwyciła za półmisek z sałatką, którą nałożyła sobie na talerzyk. Ciotka postawiła dzbanek z herbatą i usiadła naprzeciwko niej. 
— Jestem święcie przekonana, że zastanawiasz się, dlaczego nic o sobie nie wiedziałyśmy — rzekła, a Callissa pokiwała głową. — Możesz zaprzeczać, ale Twój tata miał na prawdę ciężki charakter. Nie wiem jaki był przy Was, ale gdy jeszcze mieszkał w Mystic Falls to ostatnie zdanie miało należeć do niego — zaśmiała się. — Może nie wyglądam na taką, ale ja i Adam byliśmy tacy sami. Połączenie takich samych charakterów tworzyło wielką, tykającą bombę. Podczas jednej z kłótni oboje powiedzieliśmy za dużo, ale nie będę Cię wprowadzała w szczegóły. Byliśmy tak skłóceni, że Adam postanowił wyjechać, a ja zostałam tutaj z bratem, o którym zapewne też nic nie wiedziałaś. Christopher zmarł cztery lata temu. Próbowałam się skontaktować z Twoim ojcem, i to nie raz, nie dwa. Niestety żadnej odpowiedzi nie uzyskałam. Byłam zdziwiona, gdy wyświetlił mi się Wasz numer, myślałam, że to Adam postanowił w końcu się odezwać. Nie mam mu tego oczywiście za złe, ale cieszę się, i to na prawdę bardzo, że chociaż ty postanowiłaś wybrać mój numer. 
     Callissa wysłuchała to co mówiła ciotka i nie mogła uwierzyć w to, że tata miał taki charakter o jakim mówiła. Na co dzień był spokojny, troskliwy, uczuciowy. Nie miał ostatniego zdania, chyba, że wymagała tego sytuacja dotycząca rodziny. W pracy jako szef, musiał mieć ostatnie zdanie i być stanowczy.  Jednak nie był taki w domu. Miała wrażenie, że ciotka opisuje innego człowieka.
— Twojej matki nigdy nie poznałam, nawet nie wiem kim była. 
     Panna Gesselle na samo wspomnienie o matce się uśmiechnęła.
— Moja matka nazywała się Chloe Lloyd. Była piękną kobietą. Miała długie czarne włosy, oczywiście farbowane, bo nie lubiła swojego naturalnego brązu. Oczy miała niebieskie. Nie przypominałam jej w ogóle. Wygląda na to, że wdałam się w rodzinę Gesselle'ów — przy tym się zaśmiała cicho. — Była cudowna. Wiecznie zatroskana o rodzinę i nie tylko. Pracowała w opiece społecznej. Uwielbiała kontakt z ludźmi. Była dobrą osobą. Lepszej matki nie mogłam sobie wyobrazić. 
     Izabela uśmiechnęła się szeroko, a jej oczy lekko się zaszkliły.
— Myślę, że dogadałabym się z Twoją mamą. Jestem przekonana, że była wspaniałym człowiekiem — powiedziała. — Jeszcze mamy sporo czasu przed sobą na dokończenie tej rozmowy, ale teraz to proponuję Ci się położyć spać dla urody. 
     Pokiwała głową, ciotka miała w końcu rację, była wykończona. Podziękowała za kolację i powoli udała się na górę do swojego pokoju. Z walizki wyciągnęła piżamę, którą od razu na siebie założyła, bo kąpiel wzięła już godzinę temu. Weszła pod kołdrę, którą szczelnie się okryła, głowę przyłożyła do poduszki, a następnie oddała się w ramiona Morfeusza.
Znalezione obrazy dla zapytania elena gilbert school gif
     Następnego dnia Callissa wstała wczesnym rankiem i już krzątała się po kuchni robiąc sobie śniadanie. Ciotka Izabela opuściła dom nad ranem, gdyż pracowała w miejscowym szpitalu jako pielęgniarka. Usiadła przy stole i zajęła się jedzeniem kanapek, rozmyślając, co dzisiaj robić. 
     Po dłuższym namyśle postanowiła zebrać się i pójść zapisać się do szkoły. Nie chciała całe dnie spędzać w domu sama, szkoła byłaby świetną odskocznią od rozmyślania nad rodzicami i o tym jak sobie tutaj poradzi. Może uda jej się z kimś zaprzyjaźnić, przez co i wieczory będzie spędzać poza domem. Lepsze to, niż siedzenie i patrzenie się w puste cztery ściany. 
     Po zjedzeniu i pozmywaniu naczyń, które użyła podczas śniadania chwyciła za kubek z kawą i wyszła na taras. Dzisiejszy dzień nie należał do najcieplejszych. Lato już dawno było za pasem, teraz przyszła pora na jesień. Liście na drzewach zaczęły przybierać różne barwy, niektóre już beztrosko spadały na ziemię. Na ulicy było pusto, ze względu na poranną porę, gdzie wszyscy byli już w pracy, w szkole bądź zaszyli się w domach.  Drgnęła kiedy po raz kolejny jej ciało otulił zimny wiatr, więc postanowiła wrócić do środka i zacząć się szykować.
      Udała się do swojej łazienki, gdzie okręciła kurek z ciepłą wodą, po czym wlała kilka kropel swojego ulubionego płynu do kąpieli o arbuzowym zapachu. Włosy związała w niechlujnego koka, a zaraz po tym pozbyła się ubrań i zanurzyła się w wodzie po samą szyję. Uwielbiała te poranne kąpiele, które relaksowały jej ciało i umysł. 
      Po kąpieli usiadła przy toaletce, gdzie nakremowała swoją twarz, a następnie starannie i sprawnie rozprowadziła podkład. Oczy delikatnie podkreśliła brązowym cieniem, a rzęsy przeczesała czarnym tuszem nadając tym lepszy efekt. Usta przejechała błyszczykiem, a włosy rozplątała z koka i dokładnie je rozczesała pozostawiając rozpuszczone. Kolejnym krokiem jaki wykonała było wybranie ubrania. Chwyciła za walizkę, z której wyciągnęła wszystkie ubrania jakie tylko ze sobą zabrała. W końcu wybrała biały t-shirt i czarne jeansy i buty na wyższym, grubym obcasie. Do torebki wpakowała potrzebne dokumenty, na ramiona zarzuciła ciemny płaszcz, a szyję obwiązała różowym szalikiem. Gotowa zeszła na dół i wyszła z domu. 
     Po parunastu minutach była już pod szkołą. Była przerwa przez co wkoło budynku kręciło się sporo osób. Niektórzy patrzyli na nią ze zdziwieniem, niektórzy się, a jeszcze inni nawet nie zwracali na nią uwagi. Rozejrzała się w koło siebie, czuła się dziwnie i oczywiście obco, ale wydawało jej się jakby ją znano. Spojrzała w stronę wejścia szkoły, a jej wzrok przykuł uwagę dość przystojny chłopak, który schodził po schodach. Również ją zauważył, ale wzrok miał przepełniony zaskoczeniem. Przynajmniej tak to odbierała. Cicho westchnęła i ominęła nieznajomego, który zatrzymał się na ostatnim schodku i z tego co zauważyła kątem oka, odwrócił się za nią. Czmychnęła czym prędzej do środka budynku, w którym roiło się więcej uczniów niż na zewnątrz, obdarzając ją przeróżnymi spojrzeniami i zaczęła poszukiwać sekretariatu. Kiedy w końcu odnalazła właściwe drzwi odetchnęła z ulgą. Podeszła do młodej kobiety, która siedziała za biurkiem i lekko się uśmiechnęła, kiedy ta zwróciła na nią uwagę. 
— Dzień dobry, ja... Ja chciałam zapisać się do szkoły — powiedziała nadal lekko unosząc kąciki ust ku górze, a między czasie wyciągając dokumenty z torebki. 
— Och, Eleno — westchnęła kobieta z zaskoczeniem. — Przecież ty jesteś zapisana, tylko dawno Cię u nas nie było, myślałam, że już zapomniałaś o szkole. 
— Chyba mnie Pani z kimś pomyliła — powiedziała niepewnie. — Jestem Callissa Gesselle, nie Elena — odpowiedziała podając kobiecie dokumenty. 
     Brunetka widocznie się zmieszała, po czym chwyciła za plik papierów, które zostały jej podane. Zajrzała do środka i rzeczywiście widniały na niej zupełnie inne dane. 
— Przepraszam, jesteś po prostu do kogoś niesamowicie podobna — wydukała. 
     Kobieta nie drążyła dalej tematu, a tym bardziej Callissa. Wypełniła dokumenty jakie jej kazano, po czym otrzymała plan lekcji i wykaz książek jaki musi sobie zakupić. Pożegnała się z sekretarką i wyszła z pomieszczenia. Przechodząc korytarzem, ktoś chwycił ją za ramię. 
— Elena? 

♣♣♣
CZEŚĆ! JAK NA RAZIE JEST TUTAJ NUDNO JAK FLAKI Z OLEJEM, ALE NIEDŁUGO AKCJA SIĘ POWINNA ROZKRĘCIĆ. PÓKI CO MUSZĘ ZROBIĆ MAŁY, NUDNY WSTĘP. TAK WIĘC, ZAPRASZAM DO CZYTANIA I WYDAWANIA OPINII NA TEMAT ROZDZIAŁU, PIERWSZE TRZY/CZTERY ROZDZIAŁY BĘDĄ DECYDUJĄCE, CZY PROWADZIĆ BLOGA DALEJ, CZY ZNIKNĄĆ Z BLOGOSFERY. POZDRAWIAM I ZA OPINIE DZIĘKUJĘ!

7 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podobał. Ciekawie przedstawiłaś Callissę, że jest podobna do Eleny. Wydaje mi się, że Izabela coś ukrywa przed główną bohaterką.
    Czekam na następny rozdział, kochana :)
    All the love xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie znikaj ani mi się waż może Calisa znajdzie pamiętnik Eleny wydaje mi się,że Calisa jest córką Eleny a tak wogule co się stało z Eleną pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Co do zniknięcia z blogosfery to jeszcze zobaczę, zależy czy warto go dalej prowadzić ;)
      Z rozdziału na rozdział będzie więcej wiadomo co i jak :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Wciągnęłam się na maxa! Ten wątek z Eleną jest mega ciekawy :) Czekam na następny, który mam nadzieję już niedługo będzie!
    Pozdrawiam,
    Eretria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Rozdział powinien się pojawić jeszcze w tym tygodniu, ale nie obiecuję!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Pisz dalej pisz! Wątek z Elena jest bardzo ciekawy i nie mogę się doczekać co będzie dalej! Wciągnęłam się jak przy Deanie wtedy. Nie rób nam tego!
    Pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozytywny komentarz, ale także za krytykę, która również jest ważna! Nie bójcie się wyrażać swojego zdania, liczę na szczerość!