czwartek, 23 lutego 2017

• TWO •

Znalezione obrazy dla zapytania elena gilbert 500x200 gif
     Callissa odwróciła się, a przed swoimi oczami ujrzała drobną dziewczynę o falowanych blond włosach i niebieskozielonych oczach. Nieznajoma tryskała radością, jakby cieszyła się, że ją ponownie widzi, choć w ogóle się wcześniej nie spotkały. 
— Przepraszam, ale jesteś kolejną osobą, która mnie z kimś pomyliła — powiedziała otwarcie. — Nie jestem żadną Eleną, jestem Callissa Gesselle — jej głos przybrał barwę podirytowania. 
     Blondynka widocznie się zmieszała, z resztą jak każdy, gdy im tłumaczyła, że nie jest tą, za którą ją uważają. Stały chwilę w milczeniu, i już miała odchodzić, kiedy to owa dziewczyna ponownie ją zatrzymała chwytając za ramię. Callissa spojrzała na nią pytająco. 
— Wybacz, po prostu strasznie przypominasz wyglądem pewną dziewczynę — odparła. — Ja jestem Caroline Forbes — wyciągnęła w jej kierunku swoją dłoń. — Jesteś tu nowa?
— Miło mi Cię poznać — powiedziała podczas wymiany uścisku dłoni. — Owszem, od jutra zaczynam zajęcia, a teraz na prawdę muszę iść, bo mam jeszcze parę ważnych spraw do załatwienia na mieście — dodała, po czym odwróciła się i ruszyła w kierunku wyjścia.
     Panna Forbes pokiwała głową nie chcąc jej już zatrzymywać. Na pożegnanie rzuciła za nią jeszcze "do zobaczenia jutro" i wróciła do klasy na trwające już dłuższą chwilę zajęcia. 
     Callissa wyszła ze szkoły i ruszyła w stronę miasta, aby zakupić podręczniki i inne przydatne rzeczy na jutro. Cieszyła się, że wraca do szkoły, ale z drugiej strony była nieco przerażona. Ludzie uważali ją za kogoś innego, jakby kilka miesięcy, lat wstecz chodził po Mystic Falls jej sobowtór. Postanowiła, że po powrocie ciotki z pracy, zapyta się jej o co tutaj wszystkim chodzi. Pozostawało jej jeszcze tylko jedno pytanie: czy ciotka powie jej prawdę, czy może ucieknie od odpowiedzi? Wolałaby jednak, aby rozsiała jej wątpliwości i lęk wijący się w niej od środka. 
     Po zakupie podręczników, zeszytów i innych potrzebnych rzeczy, wróciła do domu. Przed powrotem zahaczyła jeszcze o sklep spożywczy. Postanowiła ugotować jakiś obiad dla ciotki, na pewno będzie po pracy bardzo głodna. Przynajmniej tyle może dla niej zrobić. 
     Mimo, że gotowanie nie było jej dobrą stroną starała się przygotować najlepiej jak potrafi. Z jej wysiłku wyszły tłuczone ziemniaki z koperkiem, schabowe mięso upiekła razem z pomidorami i serem, a sałatkę zrobiła z różnych rodzajów sałaty oraz wkroiła parę dodatkowych warzyw. Herbatę oraz kawę zaparzyła w dzbankach i poustawiała je na gotowym już stole. 
     Do domu wróciła ciotka Izabela, która widząc co zrobiła Callissa, szeroko się uśmiechnęła. Było jej bardzo miło z tego powodu, nikt dawno dla niej nie gotował. 
— Nie jestem najlepszą kucharką, ale mam nadzieję, że będzie Ci smakowało — powiedziała. 
— Na pewno wszystko smakuje tak dobrze jak wygląda — ciotka uśmiechnęła się do niej i usiadły razem przy stole. — Smacznego życzę! — dodała i zabrała się za jedzenie. 
     Callissa uśmiechnęła się widząc, jak ciotka je wszystko ze smakiem. 
     Po obiedzie Gesselle zaczęła zmywać naczynia, a ciotka siedziała przy stole i piła kawę przeglądając jakąś gazetę. Gdy już skoczyła robić swoje, wytarła ręce o ścierkę i usiadła nieopodal niej i upiła łyk herbaty, po czym spojrzała na kobietę. 
— Zapisałam się dzisiaj do szkoły — zaczęła niepewnie. — Od jutra zaczynam zajęcia. 
     Izabela podniosła wzrok zza gazety i po chwili ją już odłożyła. 
— To świetnie, nie będziesz przynajmniej nudziła się w domu, tylko poznasz nowych ludzi — uśmiechnęła się do niej. — Widzę, że trapi Cię coś jeszcze...
     Callissa zmieszała się, nie sądziła, że aż tak to po niej widać. Teraz nie wiedziała co zrobić: czy zacząć rozmowę o rzekomym "sobowtórze", czy dać sobie spokój? Postanowiła zaryzykować.
— W zasadzie to tak — powiedziała cicho. — Dzisiaj zdarzyło się, że parę razy ludzie zwracali się do mnie "Elena", i tak się zastanawiałam, czy czasem nie mam jakiegoś sobowtóra tutaj.
— Och, kochanie. Na świecie mamy wiele podobnych ludzi do siebie, a tutaj w Mystic Falls, co chwilę ktoś się dowiaduje, że są ze sobą spokrewnieni. Kojarzę niejaką Elenę, ale nigdy jej nie widziałam, a teraz słuch po niej zaginął. Możliwe, że byliście spokrewnione, bądź to był czysty przypadek Waszego podobieństwa — powiedziała. — Nie zaprzątaj sobie tym głowy, idź i odpocznij sobie, zawołam Cię na kolację — dodała i wróciła do czytania gazety. 

Znalezione obrazy dla zapytania elena gilbert gif bed     Miała wrażenie, że ciotka Izabela coś przed nią ukrywa. Nawet przez chwilę nie zastanowiła się nad odpowiedzią, tylko ruszyła z "wytłumaczeniem" w dość szybkim tempie i ani razu się nie zająknęła choćby na moment. Jakby była już przygotowana na to pytanie i miała doskonale wyuczoną regułkę, która była usprawiedliwieniem dla ludzi, którzy nazywali ją innym imieniem. I jeszcze to jej przywołanie do spokrewnienia, ale czy to w ogóle byłoby możliwe, żeby były, aż tak podobne skoro ludzie nawet ich nie rozróżniają? Owszem, Mystic Falls to małe miasteczko, więc jest tu wiele połączonych więzami krwi ludzi. Cicho westchnęła, miała wrażenie, że wariuje. Może wszystko to z tego natłoku spraw i powtarzania ludziom, że nie jest osobą, za którą ją uważają. Postanowiła skupić się na czymś innym, niż myślenie o dzisiejszym dniu, on już jest przeszłością. 
     A liczyła się teraz przyszłość. Musiała skupić się na nauce, która przychodziła jej bez ogromnego wysiłku, wystarczy, aby była tylko na bieżąco z materiałem. Jako, że była już połowa października, z materiałem była ponad miesiąc w tył. Ten tydzień będzie musiała poświęcić nadrobieniu zaległości, a najwięcej tematów do nauczenia się miała z nieszczęsnej historii, której wręcz nienawidziła. Usiadła przy biurku, na którym leżały książki i chwyciła jedną z nich.
     Po godzinie nauki, oczy same jej opadały. Jedyne o czym teraz marzyła to kąpiel i ciepłe łóżko. Zostawiając wszystko udała się do łazienki, gdzie odkręciła kurek, pozwalając wodzie spływać do wanny. Po kąpieli wróciła do pokoju, gdzie zgasiła wszystkie światła, ustawiła budzik, a następnie przyłożyła głowę do poduszki oddając się powoli w ramiona Morfeusza.

Znalezione obrazy dla zapytania stefan salvatore gif school     Następnego dnia obudził ją alarm budzika, który od razu wyłączyła. Wskazówki zegara wskazywały godzinę szóstą rano, a zajęcia zaczynała o siódmej. Szybko wstała z łóżka, które od razu posłała i udała prosto się do łazienki. 
     Następnie wkroczyła do garderoby, z której wzięła zwykłą granatową bluzkę, jeansy i buty na grubym, wyższym obcasie. W pokoju się ubrała i cokolwiek pomalowała, aby "jako tako" wyglądać w pierwszym dniu szkoły. Spakowała do torebki wszystkie potrzebne podręczniki i zeszyty, po czym zeszła na dół. W kuchni nalała sobie do swojego ulubionego kubka, który dostała w prezencie na urodziny od mamy, ciepłej herbaty i chwyciła za jabłko, aby na szybkości coś przekąsić, a drugie wrzuciła do torebki, aby zjeść je w szkole. Spojrzała na zegarek wiszący na ścianie, miała piętnaście minut na dojście do szkoły. Zarzuciła na ramiona skórzaną kurtkę i wyszła z domu szybkim krokiem kierując się w stronę liceum. 
     Gdy była już w połowie drogi usłyszała trąbienie samochodu. Z ciekawości co się stało, odwróciła się i zobaczyła machającą blondynkę. Dokładnie tą samą, którą poznała wczoraj w szkole, czyli Caroline Forbes. Dziewczyna wołała ją do siebie, więc postanowiła wsiąść do samochodu, w końcu ją "znała", więc nie widziała w tym problemu. 
— Wsiadaj, wsiadaj — uśmiechnęła się blondynka i ruszyła. — Zawsze to szybciej w szkole będziesz — dodała i skręciła w następną uliczkę prowadzącą już na parking szkoły. 
— No tak, lepiej nie spóźnić się w swój pierwszy dzień szkoły — powiedziała. 
— Jaką masz pierwszą lekcję? — zapytała z ciekawości. 
     Callissa zmrużyła brwi, nie znała jeszcze planu na pamięć. Sięgnęła do torby wyciągając notes, w którym miała przyczepioną kartkę z podziałem godzin lekcyjnych. 
— Historię z profesorem Saltzman'em — odpowiedziała. 
— Czyli jesteśmy w tej samej klasie — uśmiech nie z chodził z twarzy jasnowłosej. 
     Pierwszy raz widziała osobę tak przepełnioną radością z powodu szkoły. Większość ludzi, których mijały po drodze szła z naburmuszonymi minami, marzącymi tylko o ciepłym łóżku. Caroline zaś tryskała optymizmem, wydawała się być przez to bardzo miłą i pomocną osobą. Co z resztą teraz sama Callissa mogła potwierdzić. Mimo, że znała ją bardzo krótko, blondynka potrafiła rozpocząć z nią każdy temat, aby mieć o czym rozmawiać. W Londynie była taka sama, ale po śmierci rodziców, zamknęła się w sobie. Nie lubiła dużo rozmawiać, ale dzięki Caroline mówiła znacznie więcej niż dotychczas. Wiedziała jednak, że gdy tylko opuści samochód, znowu stanie się nudną panną Gesselle, która będzie starała się trzymać na uboczu. 
     Wysiadły z samochodu. Przed budynkiem szkoły kręciło się sporo uczniów, a co rusz dojeżdżały kolejne samochody. Nieopodal auta Caroline stanął błękitny chevrolet, z którego wyszedł wysoki, całkiem przystojny chłopak o blond włosach. 
— Chodź, przedstawię Cię komuś — odezwała się Forbes i ciągnąc ją za dłoń podeszły do chłopaka. — Matt, to nasza nowa koleżanka, Callissa — przestawiła ją. 
     Callissa poczuła się niekomfortowo, a to wszystko przez wzrok chłopaka, który patrzył na nią jakby zobaczył co najmniej jakiegoś ducha. Po chwili jednak jego wyraz twarzy się zmienił na bardziej przyjaźniejszy, a swoją dłoń wyciągnął w stronę Callissy. 
— Matt, miło mi Cię poznać — odpowiedział. — Robimy małą imprezę w Grill'u, czujcie się zaproszone — dodał, po czym machnął im ręką i udał się w kierunku szkoły. 
     Panna Forbes stanęła przed nową koleżanką i odgarnęła włosy do tyłu. 
— Nawet nie chce słyszeć, że nie idziesz! Dzisiaj po szkole przyjadę do Ciebie i osobiście Cię przygotuję, to dla Ciebie świetna okazja! Poznasz więcej osób! — uśmiechnęła się i ruszyła w kierunku szkoły, a za nią podążyła Callissa z kwaśną miną. 
     Weszła do klasy zaraz za Caroline. Wszyscy już siedzieli w swoich ławkach, została tylko jedna wolna, w środku jednego z sześciu rzędów. Zajęła swoje miejsce i otworzyła podręcznik na odpowiedniej stronie, gdy do klasy wszedł nauczyciel, równie całkiem przystojny. 
— Otwórzcie podręczniki na stronie sto siódmej — powiedział. — I przywitajcie nową koleżankę, Callissę Gesselle — dodał, a wzrok wszystkich powędrował na nią. 
     Przez chwilę stała się "atrakcją", czego nie lubiła. Niektórzy tylko na nią patrzyli, inni nawet się uśmiechnęli i pomachali, co było nawet miłe z ich strony. 
— Nadrobiłaś zaległe tematy? — zapytał nagle Saltzman, a ona pokiwała głową. — Na dniach Cię przepytam, więc proszę się przygotować, bo to będzie niespodziewanie.
     Ponownie pokiwała głową, a nauczyciel przeszedł do kolejnego tematu z historii. Starała się go słuchać i zapisywać najbardziej przydatne informacje, czy też daty, ale czuła na sobie kogoś wzrok. Rozejrzała się dyskretnie po klasie i ujrzała, że chłopak, którego wczoraj mijała na schodach. Patrzył na nią z lekkim uśmiechem, przez co mimowolnie sama się uśmiechnęła, ale szybko odwróciła wzrok, gdyż profesor Saltzman zwrócił jej uwagę. 

     Po szkole wróciła prosto do domu, gdzie czekała na nią już z obiadem ciotka Izabela. Zjadły wspólnie posiłek, po czym Callissa zaczęła sprzątać ze stołu, a kobieta jak zwykle zajęła się czytaniem gazety i piciem kawy. Spojrzała na ciotkę. 
— Dzisiaj przyjdzie do mnie koleżanka, Caroline Forbes — zaczęła. — Chce mnie zabrać na imprezę do Grill'a, żebym poznała więcej osób — dodała.
— Och, to świetnie — Izabela podniosła wzrok znad gazety i się uśmiechnęła. — Caroline to bardzo miła dziewczyna, jej matka jest szeryfem w Mystic Falls, również porządna kobieta — dodała. — Idź, zabaw się, poznaj kogoś, potrzebujesz tego, inaczej zgłupiejesz ze mną w tym domu — wstała i ręką przejechała po policzku Callissy, po czym zadowolona poszła do swojego pokoju. 
     Callissa siedziała odświeżona i owinięta szlafrokiem w swoim pokoju przed toaletką. Na blacie miała powyciągane wszystkie swoje kosmetyki, które kazała przygotować jej Caroline. Nie była pewna tej imprezy. W sumie nawet nie miała ochotę na nią iść. Popatrzyła na swoje odbicie w lustrze. Czuła, że powoli zaczyna się odsuwać od świata, a bardzo chciała temu zapobiec. Chciałaby być między ludźmi, ale ma jakąś małą blokadę przed otworzeniem się na nich. Panna Forbes za to działa na nią pozytywnie. Przy niej się otwiera, a to chyba dobrze. Po chwili usłyszała dzwonek do drzwi, więc zostawiła wszystko i zeszła szybko na dół. Otworzyła drzwi z lekkim uśmiechem, a przed nimi zobaczyła Caroline i jeszcze jedną dziewczynę o czarnych jak smoła włosach i ciemnej karnacji, która patrzyła na nią z szerokim uśmiechem. 
— Już jestem — powiedziała blondynka. — To jest Bonnie Bennett, nie było jej dzisiaj w szkole, ale jesteśmy w tej samej klasie, więc pomyślałam, że fajnie by było jakbyście się poznały. Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza, że wzięłam ją ze sobą — powiedziała na jednym tchu.
— Nie, ależ skąd — uśmiechnęła się. — Miło mi Cię poznać, Bonnie. 
— Dobra, koniec tego — zaśmiała się Caroline. — Idziemy Cię wyszykować!

♣  ♣   ♣
Witam Was po raz kolejny z nowym rozdziałem! Według mnie jest trochę o niczym i o wszystkim, ale bardziej o niczym. Postanowiłam go jednak dodać, bo siedziałam nad nim od 10 lutego, a i tak nic z tego nie wyszło na dobrze. Trudno, mam nadzieję, że mi to wybaczycie, a ja postaram się poprawić!
INFORMACJA 
Jak widzicie w kolumnie po prawej stronie pojawił się CHAT. Gdy się na nim zarejestrujecie to możecie nawet prowadzić ze mną prywatny chat, więc zapraszam w wolnych chwilach na rozmowę! Chętnie się z Wami poznam bliżej :)
I jeszcze jedno pytanie: Jak Wam się podoba nowy szablon? :)

6 komentarzy:

  1. Kochana, jak cię dobrze widzieć na blogosferze.
    Rozdział bardzo mi się podobał. Czuję, że Caroline i Bonnie zostaną najlepszymi przyjaciółkami Callissy. Nasza główna bohaterka zaczyna się domyślać o kłamstwach swojej ciotki. Oby tak dalej.
    Mam nadzieję, że nie będzie na początku Deleny, bo cię zabiję.
    Życzę dużo weny oraz czasu, kochana :)
    All the love xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Chyba nie będziesz miała za co mnie zabijać, bo Deleny nie planuję, ale dziękuję za rozbawienie :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Nie wiem czemu ale obawiam się tej imprezy nie powinna iść mam nadzieję,że w tym opowiadaniu nie skucisz braci a co do ciotki to zastanawiam się co ona wie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Może Twoje obawy się sprawdzą, a może i niekoniecznie ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Przestań ! Jest mimo wszystko ciekawy i myślę jak bohaterka ze coś jeszcze ciotka ukrywa. Może to coś z Elena, może są w jakiś sposób spokrewnione ? Nie mam pojęcia. Wszystko w swoim czasie!
    Pozdrawiam i czekam na next! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Miło, że się pojawiłaś :)
      Dokładnie, wszystko w swoim czasie! :)
      Pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję za każdy pozytywny komentarz, ale także za krytykę, która również jest ważna! Nie bójcie się wyrażać swojego zdania, liczę na szczerość!